Byliśmy świeżo po rajdzie. Mieliśmy świetny plan żeby iść do kawiarni. Ciepła kawa w zimny dzień-nic lepszego. Jednak jedna rzecz troche popsuła nam plany..... Niezbyt przepadamy za jedną osobą (to tak powiedziane w miły sposób) i nie za bardzo chcieliśmy z nią tam iść. Jednak mówienie nic nie pomogło. Cały czas za nami szła. Jej przerażający uśmiech deptał nam po piętach. Szliśmy ja i Sieczka z przodu. Nie za bardzo wiedzieliśmy co robić. Nagle Sieczka mowi: - Na trzy dyla przed siebie i żeby nas nie zauważyli gdzieś skręcamy. Spojrzałem się jeszcze chwilę za siebie i odparłem: -Dobra -Raz Dwa Trzy! I popędziliśmy przed siebie jak nigdy. Oni zdezorientowani pobiegli za nami. Naszczęście osoba za nami jest ehh... no nvm i biega jak czołg. Trudno to nawet odwzorować. Tak czy inaczej biegła wolniej. Inna koleżanka stwierdziła że nas wali i idzie do babci. A ta osoba zrezygnowała i poszła na przystanek. Chłopaki nas dogonili i razem schowalismy się w Żabce. Spytacie dlaczego? Odpowiedź jest banalnie prosta. Po prostu jest tam ciepło. Potem stwierdziliśmy że w sumie do kawiarni pójdziemy tylko trch nam się żal zrobiło tamtej koleżanki i napisaliśmy do niej. Po nieporozumieniach po godzinie byliśmy w kawiarni i w spokoju i fajnym towarzystwie mogliśmy się napić kawy. Po tym dość jakże dziwnym ale udanym planie pokazałem wam, że w życiu niekiedy przyda się spontan.All Rights Reserved