--Że co proszę?!--pisnęłam zszokowana. --Czego nie rozumiesz w słowach ''pocałuj go''?--spytał wyraźnie zdziwiony że odmówiłam. --Tak jakby wszystkiego!--machnęłam na niego scenariuszem--Co to ma wspólnego z tą sztuką?! --Boże...problemy robisz...--mruknął poirytowany brunet. Tego co stało się sekundę później nigdy nie zapomnę. Dokładnie pamiętam jak chciałam na niego warknąć że ma się zamknąć i walnąć mu scenariuszem. Był jednak o sekundę szybszy. Powstrzymał mnie, jedną ręką łapiąc dłoń z plikiem kartek, drugą kładąc na moim policzku, a następnie tak po prostu, jakby nigdy nic....mnie pocałował. Proszę o uwagę, wszystkim tu obecnym z góry dziękuję za rozważanie przeczytania moich nędznych wypocin, pod postacią tego opowiadania i przepraszam za jakiekolwiek błędy. Muszę jednak zaznaczyć że nie do końca wiem, jak potoczy się historia głównych postaci. Może się zdarzyć że w środku jednego z rozdziałów nagle ktoś umrze, a ktoś inny zajdzie w ciąże, albo może nastąpić kompletny zwrot akcji. Dziękuję za uwagę, zasiedziana <3