Nie o to prosiłem. Kiedy umierałem w tamtym lesie, modląc się do nieistniejących bogów i błagając o ratunek, o jeszcze kilka godzin życia, nie do końca to miałem na myśli. Czasem mam wrażenie, że sam sobie napisałem ten los. I nie wiem, co przeraża mnie bardziej. To, że to przecież kłamstwo, że tak miało być od samego początku, że nie miałem na to wpływu... Czy to, że faktycznie mogę mieć rację. Nie zamierzam grać według ich zasad. Nie zamierzam być tym, kim zmusili mnie, bym był. Ten świat nie potrzebuje bohaterów. Zawodowców tym bardziej nie potrzebuje. Świat poradzi sobie sam. Potrzebuje tylko kogoś, kto delikatnie go popchnie. Kto nie będzie stał w miejscu, rozpaczliwie trzymając się przeszłości, a powędruje wraz z nim ku nowemu, lepszemu porankowi. Nigdy nie chciałem być tym kimś. Wszystko wskazuje jednak na to, że lepszy kandydat zwyczajnie się nie zjawił. Wygląda na to, że wszystko po raz kolejny spoczywa na moich barkach.All Rights Reserved
1 part