(po[dąż/żąd]ali przed siebie, byle nie za szybko) Nikt nie lubił tutejszej młodzieży. Wypisywali wymyślne teksty na murach i ile sił w nogach uciekali przed dozorcami, wylewając wino na wycieraczki. Zakuwali się w obskurnych, opuszczonych budynkach i nie akceptowali świata. Nie chcieli być dziećmi i nie planowali dorastać, życie wtedy już się skończy. Nie było konsekwencji, póki słońce oświetlało wschodnie ulice. Miał plakat z autografem i zniewalający uśmiech, ale to nie wystarczyło, aby rozgryźć szaleńca, co przeraził się ćmy. (śmiech na sali) niezakończone