"Zawsze miałem problem z opowiedzeniem wszystkiego co czuje. Wiele uczuć było dla mnie obcych. Zawsze czułem tylko ból i strach. Popierdolone co nie? Ale z czasem pojawił się chłopak, który podszedł do mnie pod pretekstem wykonania telefonu. Cholernie się wtedy bałem. Wiesz w ogóle nie rozmawiasz z ludźmi od kilku lat, a tu nagle podchodzi do ciebie chłopak i prosi o coś i zaprasza cię na kawę. Ale właśnie od tego się zaczęło. Uczucie strachu zamieniło się w stres, stres zamienił się w niecierpliwość, zaś niecierpliwość w płomyki szczęścia, małe płomyki szczęścia zamieniły się w krople miłości."