Idę ciemną drogą.. w nocy miasto wydaje się prawdziwsze.. idę przed siebie.. bez celu.. Nie widzę nic bo jest ciemno jak w moim sercu. wkońcu docieram.. stare, opuszczone tory koło lasu Kładę sie na nich.. wyciągam z plecaka żyletkę przykładam do dłoni.. zatapiam się w bólu.. płacze, a po chwili wybucham sztucznym,strasznym śmiechem. leże na torach, a po nadgarstku spływają kropelki krwi, z drugiej rany wodospady.. wkońcu zasypiam... i nie interesuje mnie to że śpie na torach. chce uciec od wszystkiego chociaż na chwile. ■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■ Książka jest o 14 letniej Paulince. ■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■■ ●●●●●●●●●●●●●● wstawiam prolog już teraz●● ●●●●●●●●●●●●●●●All Rights Reserved