Kochałam go, tak cholernie go kochałam. Uświadomiłam sobie to dopiero teraz, kiedy on umarł. Nie mogę w to uwierzyć. Oddałabym wszystko, aby móc z nim porozmawiać, przytulić, podziękować za całe życie, za to co dla mnie robił, cokolwiek. - To twoja wina, że Damian został zastrzelony! Na chuj go w to wciągałeś?! - krzyknęłam, czując, że w tym momencie jestem kompletnie bezradna. - Ja strzeliłem z pistoletu?! Chroniłem go do końca jego dni! Szczególnie podczas naszej pracy! Brakuje mi go, tak jak tobie, więc się zamknij! - zdenerwowany gestykulował rękami. -Zabrałeś mi brata... tego ci kurwa nie wybaczę. - opadłam z sił.