-Zejdź mi z drogi.
-Nie musisz od razu tak...
-Zejdź. Mi. Z. Drogi.
-Słuchaj, ja chcę ci tylko... - przerwał jej pisk. -Co ty wyprawiasz?!
-Szukam swojego pola grawitacyjnego. Skoro chciałaś mi pomóc to masz okazję.
-To była przenośnia! Jesteś głupi czy jak?!
Nie odpowiedziałem. Zdawałem sobie sprawę że znaczenia tych słów, ale to lepiej było przemilczeć.
Co ona myśli o nim?
Szpaner. Kretyn. Psychopata.
Co on myśli o niej?
Niezdara. Ściemniara. Pyza.
Ona myślała, że będzie mogła żyć w zgodzie ze wszystkimi, mając na celowniku tylko swoje marzenie, swój plan. On z kolei chciał wierzyć w to, że będzie miał święty spokój, że nikt nie będzie mu zawracał głowy i będzie mógł poświęcić się w pełni pracy nad sobą.
Zaskoczy was stwierdzenie, że kompletnie im się nie udało?
Opowiadanie głównie o Bakugo i Urarace, czyli Kacchako, chociaż, jak to w moich opowiadaniach bywa, wcale nie będzie od razu różowo, słodko, pastelowo i cudownie. Poza tym strony tej książki nawiedzą również pozostali bohaterowie, odgrywając większe i mniejsze role. W końcu dobra historia to coś więcej niż wątek miłosny, prawda?
Okładka, póki co, nie jest mojego autorstwa, jest fanartem (jako i rzecze podpis autora), ale zmienię gdy tylko będę mieć czas zrobić własną.