Wszystko poszło inaczej, nie lepiej, słowo się rzekło, zostało wydarte czkawką, a on wiernie może tylko wyciągnąć dłoń, by cały czar prysł.
Świat magii znanej i nieznanej, ludzi pozbawionych wyrazu i tych nazbyt kolorowych, a wśród tego chaosu życia normalnego odnaleźć się nie może nawet pojedyncza para - pocałunek na pogrzebowym kobiercu, i w sumie to brakuje tylko kostuchy za świadka. Ale kto by przejmował się takimi szczegółami? Na pewno nie ten ledwo dwudziesto-wiosenny chłopak, który składa ręce w niemej modlitwie, stojąc na dachu oszklonej biblioteki. Nadchodzi Książę, paradoksalnie magią niszcząc inny rodzaj tajemnicy.
,,Możesz pocałować pana młodego'' pogardą, odruch wymiotny ze strachu powstrzymany, zamyka oczy, pochyla się do przodu.
-
Czyli wiele o niczym i o czymś, o własnym, ułożonym z puzzli myśli świecie, w którym niekoniecznie dosłownie sierota ląduje u bram wielowiecznego zamczyska, i to wcale nie jako służący, tylko jako ,,władca''. Albo przynajmniej podnóżek tego przyszłego.
-
Ostrzeżenia?
haha,
nie
bo nie chcę nikomu nic zepsuć
i nadal nie wiem jaki to gatunek, co to w ogóle jest, i co się dzieje
więc na razie po prostu udajmy, że to nie istnieje.