- Czy mógłbyś dla mnie zagrać? - zapytałam nieśmiało muzyka, który nie wiadomo skąd wyrósł mi przed nogami. - Jasne, od tego tu jestem - zaśmiał się, a z dłoni wypadła mu kostka. - W końcu nigdy nie wiadomo, czy nie gram dla ciebie ostatni raz. Życie często źle czyta nuty. - Umierasz? - Ja nie, ale ty owszem... - sięgnął z kieszeni jakiś dokument. - Jacob Lover, specjalista ds. miłości i jeden z głównych poborców dusz. Szybko ruszyłam w stronę najbliższego sklepu, ale mężczyzna dogonił mnie zanim zdążyłam wejść i chwycił za rękę. -Zamknij oczy. Będzie trochę trząść.