Skierowana do miejscowego ośrodka leczenia uzależnień w ramach szkolnych praktyk, poznaje jego, niesubordynowanego pensjonariusza oddziału zamkniętego, który wznieca w niej niezdrową fascynację. Te rozległe cienie pod oczami, te nieudolnie maskowane siniaki na policzkach, te nieprzespane w zmartwieniach noce, te wyrwy i dziury, i pogorzeliska, którymi się stała - czy to wszystko warte było chwilowej nastoletniej fascynacji? Czy właśnie to sprawiło, że chora fascynacja tylko narastała?
"A wtedy puszcza mnie gwałtownie, gdy przyjemność z sadyzmu umyka. Opadam na podłogę przy ścianie, zaślepiona bólem odzyskanego czucia w nadgarstku. I wiem, że nie odejdę, jeszcze zanim oceniam odcień sińców na dłoni. Że cała ta gotowość była chwilową utratą świadomości. Wiem, że wytłumaczę, że zaakceptuję, że usprawiedliwię, bo nie pamiętam już, jak tego nie robić. "
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zaciskając usta- jesteś tu sam?- spytał Tony. Uznał milczenie młodszego za odpowiedź twierdzącą- a to? To twoje?- wskazał na laptop. Brunet kiwnął niepewnie głową. Czarnowłosy przez chwilę wpatrywał się w chłopca w oniemieniu. Laptop należał do niego. Laptop, z którego ktoś obrabował banki z kilkudziesięciu tysięcy dolarów, włamał się do bazy Tarczy i napisał obraźliwe maile do dyrektora największej organizacji antyprzestępczej na świecie, należał do czternastoletniego chłopca.
-Ukradłeś go- oznajmił bezceremonialnie milioner.
-Nie!- warknął natychmiast Peter. Tony zaśmiał się cynicznie, kręcąc głową.
-Pakuj się- rozkazał, odsuwając się od rzeczy chłopca.
-Niby dlaczego?- rzucił chłopiec, splatając ręce na klatce piersiowej. Tony wypuścił głośno powietrze.
-Pakuj się, albo to wszystko tu zostaje. Bo ty na pewno nie możesz tu zostać. I nie dyskutuj- powiedział, gdy zobaczył, jak młodszy otwiera usta- oboje wiemy, że nie masz ze mną szans."