"Swoimi ciepłymi wargami musnął mój kark. Jego dłonie sunęły po mojej tali, plecach, biodrach. Cały czas czułam oddech chłopaka, który mimo, iż był lodowaty idealnie współgrał z jego gorącymi, dużymi i szczupłymi dłońmi. Pachniał miętą i czymś, czego nie potrafiłam opisać. Dym papierosowy? Zapach lasu? Nie wiedziałam. Jedyne, czego byłam pewna, to, że jak raz utonie się w jego oczach, już nigdy się z nich nie uwolni. Był jak narkotyk. "Zabijaj mnie delikatnie Zasłoń dłonią me oczy I tak nie potrafię się temu opierać Już nawet nie potrafię uciec Jesteś po prostu zbyt słodka"