Na skutek nieszczęśliwego wypadku, Taehyung zapada w śpiączkę, z ktorej budzi się po trzydziestu latach. Ma w głowie jeden, jedyny cel: odnaleźć swoją pierwszą miłość i wyznać skrywane od przeszło trzech dekad uczucia.
- Wyjeżdżasz daleko, bardzo daleko. Jak tylko pomyślę, że nie będę cię miał przy sobie, robi mi się niedobrze - wyznałem, mierzwiąc poplątane włosy chłopaka.
- Wiesz co, niektórzy ludzie całe życie szukają swojego szczęścia, nie mając gwarancji, że zostało ono im pisane. Umierają w przeświadczeniu, że nigdy go nie znaleźli. Jestem z siebie zajebiście dumny, znalazłem swoje szczęście. Małe, wkurwiające, z wiecznie rozczochranymi kłakamy i miernym poczuciem humoru - zaśmiał się mój rozmówca. - Ale wiem, że ono istnieje, nawet jeśli znajduje się milion mil ode mnie, na drugim końcu świata i jeszcze dalej...