Rok szkolny się zaczął i wszyscy chcąc, nie chcąc, muszą wrócić do nudnego obowiązku uczniowskiego. Dotyczy to też Avengersów, którym jest szczególnie trudno się pozbierać po wakacjach spędzonych w willi Starka. Bohaterowie jednak nawet się cieszą, na myśl o chwili normalności w znanym sobie doskonale miejscu. Zapowiada się nudny rok szkolny.
No może do momentu, kiedy Steve potknie się o jedną dziewczynę, a inna, o kolorowych włosach, zacznie przy nim kląć, ku wielkiej uciesze Bucky'ego. To nie koniec zmian, ponieważ Tony napotyka przeciwnika w najmniej spodziewanym terenie, jakim jest jego laboratorium. A właściwie już nie jego, bo musi zacząć się nim dzielić z niejaką Shuri.
Do tego dochodzi najważniejsza ze wszystkich spraw, czyli to, że Lucky złamał łapę i Clint musiał go zostawić w domu.
Do tego gdzieś w internecie mordercza sztuczna inteligencja skończyła wreszcie grać w gry i wzięła się do roboty, aby urzeczywistnić swe plany.
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zaciskając usta- jesteś tu sam?- spytał Tony. Uznał milczenie młodszego za odpowiedź twierdzącą- a to? To twoje?- wskazał na laptop. Brunet kiwnął niepewnie głową. Czarnowłosy przez chwilę wpatrywał się w chłopca w oniemieniu. Laptop należał do niego. Laptop, z którego ktoś obrabował banki z kilkudziesięciu tysięcy dolarów, włamał się do bazy Tarczy i napisał obraźliwe maile do dyrektora największej organizacji antyprzestępczej na świecie, należał do czternastoletniego chłopca.
-Ukradłeś go- oznajmił bezceremonialnie milioner.
-Nie!- warknął natychmiast Peter. Tony zaśmiał się cynicznie, kręcąc głową.
-Pakuj się- rozkazał, odsuwając się od rzeczy chłopca.
-Niby dlaczego?- rzucił chłopiec, splatając ręce na klatce piersiowej. Tony wypuścił głośno powietrze.
-Pakuj się, albo to wszystko tu zostaje. Bo ty na pewno nie możesz tu zostać. I nie dyskutuj- powiedział, gdy zobaczył, jak młodszy otwiera usta- oboje wiemy, że nie masz ze mną szans."