Nie musisz zgadzać się z moim spojrzeniem na świat. Wiem, że teraz dominuje wszędzie nowa, niepojęta dla mnie wolność, że wartości wyznawane przeze mnie i ludzi do mnie podobnych odchodzą do lamusa. W porządku, muszę się z tym pogodzić - i godzę się z tym. Chcę tylko zauważyć jedno: wszyscy żyjemy na tym świecie, nad wszystkimi świeci jedno słońce, oddychamy tym samym powietrzem. I chyba każdy się zgodzi, że gdzieś co i rusz znajdzie się jakaś "przewrotność losu", odrobina (lub cała beczka) goryczy, bólu i... resztki piękna, które - według mnie - mówią nam jeszcze o Bogu.
To tylko krótkie opowiadania, które może skłonią do refleksji, może będą drażniły, a może nikt nie zawiesi na nich oka. To nic. Nie chcę nikogo na siłę nawracać, chcę porozmawiać. Chcę choć trochę wyrazić siebie. Trochę ładnie, trochę brzydko. To tylko szczypta niezobowiązującej refleksji.
A obrazki, bo lubię malować słowami.
Okładka wykonana przeze mnie. Wykorzystana grafika nie należy do mnie.