-Jeśli mnie kochasz,to mnie zabij.-jego oczy nie przypominały już tych ,które Dazai znał.-Błagam,jeśli tego nie zrobisz wszyscy umrzemy. Rude włosy stały się teraz szorstkie,myśli przez chwilę,że może mu się tylko zdaję ,że takie są. Ręce Nakahary drżą. Powoli przestaję przypominać człowieka ,którego zna i darzy uczuciem. Jego skóra pęka a z ust młodszego wydobywa się krzyk. Nigdy nie słyszał gorszego dźwięku. Musi to zrobić choć bardziej wolałby zabić siebie. -Kocham Cię Chuuya.-wyciąga nóż i wbija go prosto w klatkę piersiową towarzysza.-Myśl tylko o tym a nigdy cię nie opuszczę. -Dazai..-cichy szept wydobywa się z pół martwych ust a ciepły dotyk w polik,uświadamia w pełni Osamu,że to pożegnanie.-..to już nie boli byle byś trzymał mnie w ramionach. Pierwsze łzy spływają po skórze starszego. Obejmuje mocno chłopca. Nie chcę puszczać go już nigdy. Widział,że to musiało się tak skończyć. Klęczy więc trzymając w rękach to co dla niego cenne. Nie zwraca uwagi na całą resztę,która w milczeniu mu współczuję. Stoją tak z tyłu i tylko patrzą wiedząc,że żadne słowa nie pomogą w tej chwili. Chcą dać mu szansę na dobre pożegnanie.Dlaczego akurat on? Dlaczego musisz mieć w sobie to cholerstwo? Wie ,że na te pytania nie ma odpowiedzi,lecz wciąż sobie je zadaję. Zerka na niego i odgarnia mu nerwowo włosy z czoła. Teraz widzi dokładnie,że ukochany jakby pogrążony w śnie tuli twarz do jego klatki piersiowej. Jednak jego już nie ma. Odszedł,zostawiając go samego. Z tej krainy nie był w stanie się już wybudzić. Ship: Dazai x Chuuya Anime: Bungou Stray Dogs Informacje: Planuję sceny +18 ,wulgaryzmy,momentami krwawą akcję i używki. Czytasz na własną odpowiedAll Rights Reserved