Bywa, że nawet magia jest zawodna. Bywa, że rzeczy niemożliwe stają się codziennością.
Bywa, że marzenia ziszą się niebawem.
Bywa, że nawet Huncwot przyzna się do błędu.
Bywa, że Syriusz Black może w końcu przeprosi Madeline Cooper.
Fragment książki:
"- Dopiero zdajemy sobie sprawę z wartości rzeczy, kiedy ją tracimy - szepnął, przybliżając się do niej - Chcemy, żeby było "jak dawnej" - założył jej kosmyk włosów za ucho, przez co przeszedł ją niechciany dreszcz. Uśmiechnął się krótko - lecz nie jest. - kontynuował szeptem, jakby zdradził jej właśnie swoją tajemnice. Zapanowała cisza, pełna napięcia. - Ja... - przełknął ślinę - Ja...
- Skończyliście? - przerwała mu Robinoson, wychodząc nagle zza ściany. Zaraz za nią, z drugiej strony korytarza pojawili się pozostali.
- Czy coś nas ominęło? - zapytał James, patrząc zdezorientowany na przyjaciela.
- Nic. - powiedział zły Syriusz, odchodząc na bezpieczną odległość od brunetki - Zupełnie nic... "