W tamtym momencie nie myślałam o potwornym bólu, przeszywającym dolne partie mojego ciała, nie myślałam o siniakach na ramieniu, ani o krwi sączącej się z między uchylonych lekko warg. Myślałam o początku tego dnia. O cudownie miękkiej pościeli. Słońcu, które przyjemnie muskało moje powieki i znajomym zapachu szamponu kobiety leżącej obok. Zdawałam się przenosić w czasie wszystkie obolałe komórki mojego ciała do poranka, który był wspomnieniem zaledwie sprzed kilku godzin. Wtedy wszystko było na swoim miejscu. Było poukładane. Ale popełniłam błąd.