Widzisz tę okładkę? Jest strasznie minimalistyczna. Ja właśnie plączę się między minimalizmem, a przepychem. Zawsze od skrajności w skrajność. Jestem przeczeniem samego siebie, jestem antonimem. Rozbieram się z emocji, boję się, że kiedyś mi ich zabraknie, że braknie mi sumienia czy moralności. Wiem tylko dla kogo straciłem głowę - kocham ten fakt i go nienawidzę. Ona jest moją słabością, może kiedyś się jej pozbędę - nie wiem. Nie odwiedzam konfesjonałów, wyspowiadam się wam. Nie wiem czy z grzechów - może i też, na pewno z pragnień, spostrzeżeń i swojej wiecznej niepewności. Stąpam ciągle po cienkim lodzie, może chcecie pochodzić po nim ze mną?
1 part