Szkoła: godzina : 52:26:8
2035 marca ubiegłego roku
SZKOŁA:
Rider
Szedłem gdzie? TO pytanie zadawałem sobie? gdzie idę? A gdzie być powinienem? Inni stali a ja szedłem. Szkolne pisuary naprawdę mnie zaskakują. W mojej głowie panowała głośna cisza, którą zagłuszało TO, DOCHODZĄCE z kabiny, ten kij, ta duża sztywna pała, HOKEJ był ze mną razem tam. Tylko on, TO nie ma sensu, kiedy nie ma ze mną kija, nie ma również mnie. Pomyślałem sobie o Szreku, co ty byś zrobił na moim miejscu, TO przecież nie moje bagno a nawet gdyby było... Nie było by moje. To moje bagno , tak naprawdę jest kałużą pełną udręki i bagna. Lecz bagno w samotności smutnej coś, powoduje coś ciekawego, czkawka, Kij od HOKEJA, przecinał mnie oddechem, słyszę jego oddech na plecach, jego woń...zapach...aromat... i smak, moje plecy zrobiły się twarde i zimne niczym lodówka babci trzymana w piwnicy, od kilku lat, a w niej ja i kij w miłosnym odcisku, gdyby tylko kij miał ręce. Dojrzałem żeeee leży, nie oddychał, TO wtedy na plecach TO nie bYł jego oddech, kiedy się przewrócił poczułem wiatr, uderzenie gorąca w prost w moją łydke. Zaniosłem go do WF-isty, powiedział mi, poważnym piskliwym tonem
WF- Rider, jest sztywny...
Moje serce zadrżało, lekko, jednak mój telefon TO zrobił, mój ulubiony tryb wibracji~ ee
- Co jest kurwa ze mną nie tak?- pytał rozpaczliwie sam siebie łapiąc się za głowę. Nie wiedział co się dzieje. Nie wiedział, gdzie obecnie jest. Wszystko wydawało się inne, wręcz mroczne - Dlaczego ja to mam, co się dzieje. Co kurwa ten jebany Natan mi zrobił? - panikował rozglądając się rozpaczliwie po pomieszczeniu. Wszystko było fioletowe. Nie wyglądało na to, że dalej był w swojej bezpiecznej komnacie. Miejsce w którym obecnie się znajdował przypominało grobowiec.Wielki, zimny, pełen pochodni płonących niebieskim płomieniem. Na samym jego środku był wielki, odwrócony krzyż nad którym unosił się jakiś człowiek. Wyglądał na złego maga, lub czarnoksiężnika. Ewron przełknął ślinę starając się przekonać samego siebie, że to wszystko co właśnie się działo, było tylko snem
- To nie tylko sen - przemówił głos - Zostałeś wybrany, a ja jeszcze po ciebie wrócę Lordzie - zakończyła tajemnicza postać, po czym szybko podleciała do Ewrona, który krzyknął i zakrył oczy, licząc, że w ten sposób postać zniknie.
Gdy je ponownie otworzył był w swojej tajemniczej komnacie, totalnie nie rozumiejąc co właśnie się stało. Był pewien jednej rzeczy. Znajdował się w wielkim zagrożeniu i cholernie bał się tego co miało wydarzyć się dalej...