Już świta, a ja nadal piszę. Melodię ułożyłam wcześniej, ale wciąż brakowało mi słów - teraz się pojawiły. Obudziłam się z nimi na ustach albo usłyszałam je w głowie jeszcze wcześniej, gdy zobaczyłam cię na tej kolacji. Wydaje mi się, że to początek, czuję, że to właśnie on, początek czegoś trudnego, ciężkiego, wyrzucającego powietrze z płuc, ale jednocześnie wiem, że to musi być koniec. Jeden tekst, który świadczy o tym, że przez chwilę marzyłam o tym, że ktoś taki jak ty mógłby po prostu przyjść i rozwiązać wszystkie moje problemy za mnie. Potem schowam cię gdzieś razem z tym zeszytem, wrzucę na dno torby i zapomnę - żaden więcej tekst nie powstanie, bo poświęcę wszystkie te piosenki dla ciebie, które może mogłabym napisać, poświęcę je dla szczęścia Denise.
Życie to poświęcenie. Miłość to poświęcenie. Ja jestem poświęceniem - paradoksalnie, gdyby nie to, że bez przerwy wyrywam jakieś ochłapy energii i oddaję je innym, nie byłoby mnie. Nie byłoby i już. Dlatego w końcu odkładam zeszyt i wciskam go na dno torby, tak jak zapowiedziałam. Jeśli coś się we mnie zaczęło, właśnie to skończyłam. Jeśli jeszcze kiedyś się zacznie, skończę to ponownie. Dla ciebie, Denise. Dla ciebie zrobiłabym wszystko.
Elsie Grey po długiej tułaczce po rodzinach zastępczych w końcu spotyka na swojej drodze pewną, zwariowaną, aczkolwiek kochającą rodzinę. Małżeństwo pragnie przekazać jej miłość, której od śmierci bliskich nie zaznała, co będzie trudnym zadaniem, związku z nieufnością dziewczyny do ludzi, którzy - jej zdaniem - zawsze, ale to zawsze w końcu ją skrzywdzą. To tylko kwestia czasu...
Nowa szkoła. Nowe rodzeństwo. Przeżyta trauma i próby uporania się z nią. Miłość. Ciepło rodzinne. Pierwsza miłość oraz kolejne piętrzące się problemy.
Cóż, życie Elsie Grey i jej nowych bliskich jest niezłym rollercoasterem, choć pełne miłości, to również pojawi się ból.
Zapraszam was do zajrzenia w mury domu Johnsonów.