Ludzie są bardzo prości.
Przewidywalni.
Łatwi w obsłudze.
Niby każdy jest inny, indywidualny, ale tak naprawdę wszyscy są tacy sami.
Panika.
Przysiadłam pośrodku drogi, na zimnym podłożu, w samym centrum chaosu. Tysiące osób przebiega wokół mnie, przepycha się, morze ludzi burzy się i szaleje.
Poprawiam włosy i przyglądam im się beznamiętnie.
To wszystko przez panikę. Zlewa odrębne osobowości w jeden dziki tłum. Wyłącza myślenie nawet tym najbardziej inteligentnym.
Drapię się zamyślona po policzku.
Strasznie krzyczą. Wywracam oczami, ale wiem, że musi tak być. To tylko ludzie. Pędzą przed siebie, większość nawet nie wie, przed czym ucieka. Panika zawładnęła ich umysłami, instynkt mówi: uciekaj - więc uciekają.
Mimo to omijają mnie. Choć siedzę bezbronna na ich drodze - nie wpadają na mnie, nie tratują, nie depczą. Chyba czują, kim jestem.
Biorę głęboki oddech i przelatuję wzrokiem przez pędzący tłum.
Uśmiecham się lekko.
Przecież wiem, co się teraz stanie.
Kiedy Harry Potter zjawia się w Hogwarcie, jest zupełnie inny, niż wszyscy przypuszczali. Jest cichy, wycofany, nigdy nie podnosi głosu i nie szuka przygód, a wszystkie szkolne zwierzęta lgną do niego. Jaką tajemnicę skrywa i czy komuś uda się ją odkryć?