Wchodzę. Nieprzeniknioną ciemność, rozświetla jedynie blade światło ze stojącej na biurku lampy. Oczy powoli przyzwyczajają się do półmroku. Serce bije mi jak oszalałe... Wyczuwam Ciebie... nie widzę, ale czuję... Tak, leżysz na łóżku, wtulając się jak miękkie zwierzątko w poduszkę. Oświetla Ciebie blask księżyca. Czy to naprawdę Ty? Obiekt moich marzeń? Podchodzę bliżej, teraz jedynie Twoja twarz pozostaje w objęciach cienia. Zatrzymuję się parę kroków od Ciebie. Wyczuwam zapach delikatnych perfum. Jesteś ubrana w zwykłe, codzienne rzeczy... Luźny sweter, długa spódnica, jedynie stopy masz bose. Wyglądasz dokładnie tak, jaką Ciebie widuję na co dzień. Podnosisz głowę, światło zaczyna swoją podróż od Twoich kręconych loków, poprzez niesamowite oczy i zgrabny nosek do gorących ust. Nasze spojrzenia spotykają się. Tacy spragnieni, tacy strasznie spragnieni, tak głodni siebie... Uśmiechasz się. Boże! Jaka jesteś piękna! Chcę krzyczeć..."Kocham Cię! Kocham Cię!"...ale słowa stają mi w gardle. Nie, słowa są niepotrzebne...Widzimy to nawzajem w swoich oczach... Rozmawiamy bez słów..Wystarczy, że patrzymy na siebie. Siadam na brzegu łóżka. Delikatnie muskam Twoje włosy rozwiane w rozkosznym bałaganie. Ten gest, zwykle zwyczajny, w tych okolicznościach nabiera nowego znaczenia. Palcem zbieram łezkę, która właśnie spływa po Twoim policzku. Zbliżamy się do siebie. Dotykam Twoich policzków, nosa, czoła, Twoje ręce błądzą w poszukiwaniu moich ust. Napawamy się każdą chwilą. Moje usta zbliżają się do Twoich ust. Nasze wargi odnajdują jeden rytm, nasze języki tańczą wokół siebie. Obejmuję Twoje wargi moimi, tylko po to żeby za moment zamienić się rolami. Spokojne i opanowane ruchy przechodzą powoli do bardziej namiętnych. Czuję jak Twoje ręce dostają się pod moją bluzę i zaczynają gładzić moje plecy. Czas i przestrzeń nie mają dla Nas znaczeniaAll Rights Reserved
1 part