Gang NightMara w którym znajdują się same typy spod czarnej gwiazdy,które tak naprawde są miłymi słodziakami.
Star Sansess,grupa założona przez Dream'a,która ma wprost wspaniałą reputacje,nah ale to tylko bullshit którym mamią naiwniaków.
°■°■°■°
《BlueBerry,strasznie wesoły oraz pozytywny szkielet,gorliwie chce dołączyć do grupki Dream'a.Dream go jednak nie chce przyjąć,po kilkunastu minutach próśb oraz błagań Blue,mówi mu że się zgodzi...Ale musi zdobyć informacje o gangu NightMara...》
°■°■°■°
¡Uwaga!
W Fanficku występują przekleństwa,błędy ortograficzne,shipy oraz sceny poboczne,sceny drastyczne,sceny 18+ oraz inne takie duperele...Jak nie lubisz takich rzeczy to nie czytaj!
°■°■°■°
Ellloooooooooooo ziomy!
Emmm...Więc zaczęłam pisać taką jakby moją wersje DustBerry...?Whatever.
Chce od razu zaznaczyć że charaktery postaci się dosyć zmieniły...Ale jako że nie chce spoilerować to opowiem wam tylko o charakterze kilku postaci xD
Blue-Wesoły narcyz,ale jak się wkurwi to zło wcielone xD
Dust-Niepewne siebie małe boi które jest słynne z tego że łatwo doprowadzić go do szału xD
Dream-Nazistowski chuj który lubi dawać mokre sny xD
itp xD
Ps:Tu Dust jest ukuśie.
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zaciskając usta- jesteś tu sam?- spytał Tony. Uznał milczenie młodszego za odpowiedź twierdzącą- a to? To twoje?- wskazał na laptop. Brunet kiwnął niepewnie głową. Czarnowłosy przez chwilę wpatrywał się w chłopca w oniemieniu. Laptop należał do niego. Laptop, z którego ktoś obrabował banki z kilkudziesięciu tysięcy dolarów, włamał się do bazy Tarczy i napisał obraźliwe maile do dyrektora największej organizacji antyprzestępczej na świecie, należał do czternastoletniego chłopca.
-Ukradłeś go- oznajmił bezceremonialnie milioner.
-Nie!- warknął natychmiast Peter. Tony zaśmiał się cynicznie, kręcąc głową.
-Pakuj się- rozkazał, odsuwając się od rzeczy chłopca.
-Niby dlaczego?- rzucił chłopiec, splatając ręce na klatce piersiowej. Tony wypuścił głośno powietrze.
-Pakuj się, albo to wszystko tu zostaje. Bo ty na pewno nie możesz tu zostać. I nie dyskutuj- powiedział, gdy zobaczył, jak młodszy otwiera usta- oboje wiemy, że nie masz ze mną szans."