crescendo | orignal story [Kiedyś Wrócę]

" Jak to wypuściłeś Kaina? Mnie już nie zaskakuje fakt, że po raz kolejny spieprzyłeś sesję wywoływania duchów, ale dlaczego akurat musiałeś wyzwolić jednego z gorszych demonów? Dlaczego nie jakiego duszka Kacperka? Przez ciebie jak nic wszystkich nas ekskomunikują z covenu."

Grupa czarowników miała zająć się tym czym świeżo upieczeni po szkole średniej czarodzieje potrafią najlepiej, a dokładnie znaleźć sobie pracę. Żadne z nich nie chciało jednak dorastać.
Najmniej z całej paczki nie chciał doświadczyć dorosłości Freddie, który jak nikt inny siedział po pachy w czarnej magii, ale za to duszą nie miał więcej niż pięć lat. Był świadomy, że stąpa po cienkiej granicy między ich światem, a astralnym, lecz nie potrafił przestać się w tym babrać.
Joyce miała problemy. Ludzie na oiomie już dawno znali ją z imienia i nazwiska. Uzależniona od środków odurzających podświadomie próbowała po prostu zwrócić uwagę swojej idealnej matki, która jako radna ich covenu mimo wstydu, który jej przynosiła, już dawno przestała zwracać uwagę na wybryki córki i zajeła się swoimi ludźmi.
Rosemary i Wendy były bliźniaczkami po podobnych zainteresowaniach, ale bardzo różnym wyglądzie. Jedna mądrzejsza i silniejsza od drugiej. Obie niczym idealny przykład czarownicy, ale jednak nie do końca. W końcu obie były po prostu wpadkami.
Artemis była spoiwem całej tej szalonej grupy i czuła, że gdyby nagle miała zniknąć, prawdopodobnie drużyna od razu by się rozpadła. Była tego pewna. W końcu tak przepowiedziała jej czarna herbata.

Okladka: nev
SPOTYFY: WITCHES FROM SALEM