- Ej, co się stało? Słyszysz?!
- A nie nic to chyba jakaś pomyłka albo głupi żart.
- Tak sobie tłumacz, pokaż mi to - wyrwała mi z ręki telefon - " Już niedługo twój koniec " - nic nie powiadziała, była zaskoczona, ale bardziej można było odczuć strach i przerażenie. - O mój boże!
- Ej, spokojnie wszyscy się na nas patrzą, chodźmy stąd.
Byłyśmy już z dala od tych wszystkich ludzi. Mogłyśmy spokojnie pogadać i pomyśleć o co z tym chodzi.
- To jest jego wina!
- Jezu, o co ci znowu chodzi?
- Ten cały Cody! Nie rozumiesz to jego wina! Nie pamiętasz co się stało na imprezie Nicka? Usłyszał jego rozmowę z jakimś gościem o jakimś gangu, mafi, nie mam pojęcia o co chodziło. I to tylko dlatego oberwał!
- Co?! Czemu mi nie powiedziałaś wcześniej?
- Nie byłam tego wszystkiego pewna, a zresztą to on powinien ci prawdę powiedzieć. A teraz zniknął i zostawił cię samą w niebezpieczeństwie!
- I co ja mam robić?! To już koniec! Miałam zacząć od nowa, a teraz co?!
- Okej, czekaj spokojnie. Przecież już z nim nie jesteś, nic nie wiedziałaś. Nic ci się nie stanie!
- Teraz tylko tak mówisz...
- Ej, pamiętasz jak mówiłaś coś o tym całym Mike'u?
- No tak, a co on niby ma wspólnego z tym sms'em?
- Jezu, ale ty kumata jesteś! On może wiedzieć gdzie jest Cody i o co w tym wszystkim chodzi!
- Faktycznie, ale jak my go niby mamy znaleźć?!
- Chyba wiem, chodź.