Kiedyś usłyszał, że najważniejsze osoby poznaje się przez przypadek, lecz podchodził do tej tezy dość sceptycznie. Wypadki były nieodłączną częścią jego życia, ale przypadki (w szczególności te miłe lub pokrzepiające) często obchodziły go szerokim łukiem, tak jak bezdomne koty na ulicach Paryża.
Myślał zawsze, że tak już zostanie. Jak wielkie było jego zdziwienie, gdy pod jego drzwi przypałętał się jeden, mruczący przypadek ,który bardzo domagał się uwagi. Nathaniel - czerwonowłosy chłopak z jego klasy, którego prace oglądał na stronie szkoły. Podziwiał jego talent plastyczny ale nigdy nie miał dość odwagi by mu o tym powiedzieć. Jednak z pomocą Marinette dał się naciągnąć na, wydawałoby się na początku, okropny i straszny w skutkach pomysł. Słynny „przypadek" zechciał jednak by tamten feralny dzień stał się początkiem nowego i innego uczucia, którego nikt nie mógł się spodziewać.
-----------------------
Przepraszam z góry za wszystkie błędy, które napatoczą mi się podczas pisania. Jest to moja pierwsza książka pisana na poważnie i mam nadzieje, że mimo moich nieudolności wam się spodoba.
Zapraszam do czytania wszystkich fanów shipu ^^
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zaciskając usta- jesteś tu sam?- spytał Tony. Uznał milczenie młodszego za odpowiedź twierdzącą- a to? To twoje?- wskazał na laptop. Brunet kiwnął niepewnie głową. Czarnowłosy przez chwilę wpatrywał się w chłopca w oniemieniu. Laptop należał do niego. Laptop, z którego ktoś obrabował banki z kilkudziesięciu tysięcy dolarów, włamał się do bazy Tarczy i napisał obraźliwe maile do dyrektora największej organizacji antyprzestępczej na świecie, należał do czternastoletniego chłopca.
-Ukradłeś go- oznajmił bezceremonialnie milioner.
-Nie!- warknął natychmiast Peter. Tony zaśmiał się cynicznie, kręcąc głową.
-Pakuj się- rozkazał, odsuwając się od rzeczy chłopca.
-Niby dlaczego?- rzucił chłopiec, splatając ręce na klatce piersiowej. Tony wypuścił głośno powietrze.
-Pakuj się, albo to wszystko tu zostaje. Bo ty na pewno nie możesz tu zostać. I nie dyskutuj- powiedział, gdy zobaczył, jak młodszy otwiera usta- oboje wiemy, że nie masz ze mną szans."