- Te, chudzielec, to jest teren prywatny! - Naprawdę? - Maciek zrobił głupią minę. - Bez żartów! Bo pójdę po wujka! - Dokładnie. Pójdź po niego i daj mi spokój. Darek wyglądał na zmieszanego. - Nigdzie nie pójdę! Tak łatwo się nie wykręcisz! - Gdybym chciał się wykręcić wziąłbym śrubokręt. A teraz, idź się bawić. Czołgałyśmy się słuchając tego ze śmiechem na ustach. - Jest! - Szepnęła Lisek pokazując palcem zgubę. Podniosłam balonik. - Choć, zostawimy to na werandzie. Ich rozmowa jeszcze potrwa - stwierdziłam. - Pies mojej cioci ma się świetnie! - kontynuował Maciek z przekonaniem. - Nie obchodzi mnie to, debilu! - Darek już naprawdę porządnie wrzeszczał. - Przecież się pytałeś. - Maciek udawał urażonego. - Wcale że nie! - Wcale ze tak! - Wcale że... Arrgh! - Darek zakasał rękawy. Po chwili deski werandy skrzypnęły pod naszymi nogami. Położyłyśmy niespodziankę na stole. - Hej! Co ty robisz? - syknęła Lisek, wpatrując się w tacę z orzechami i moje ręce. - Biorę napiwek za dostarczenie przesyłki. *** Trójka przyjaciół, próbuje odnaleźć skarb XVII-wiecznego szlachcica. Okazuje się jednak, że na drodze staje im więcej przeszkód niż się spodziewali...Tüm hakları saklıdır
1 bölüm