[t/i] to sierota, nie ma matki, a ojca nigdy nie poznała. Od najmłodszych lat mieszka w sierocińcu, ale nie narzeka na swoje życie, w wolnym czasie pisze opowiedania, które chce kiedyś wydać.
Pewnego dnia jej współlokatorka, namawia ją do pokazanie swoich historii członkom klubu teatralnego twierdząc, że od dawna nie wystawili żadnej sztuki, z powodu barku ciekawych scenariuszy. [t/i] zgadza się i następnego dnia idze pokazać swoje dzieło członkom klubu, ci doceniają jej talent i zachęcają do zostania scenarzystką, co [t/i] przyjmuje z wielką radością. Jednak pewnego dnia podczas próby jej życie przewraca się do góry nogami.
Kto lub co spowodowało w jej życiu tak wielkie zmiany? Dowiecie się tego podczas lektury tego opowiadania.
PS zdjęcie z okładki nie jest moje.
Spotkała go przypadkiem. Héctor wydawał się częścią tego miasta - pewny siebie, uśmiechnięty, jakby znał wszystkie jego sekrety. Nie potrzebował wiele, by zwrócić na siebie uwagę, ale to, co przyciągnęło dziewczynę, nie było jego nazwisko, o którym mówiła cała Barcelona. Było coś w jego spojrzeniu, jakby za uśmiechem kryło się coś więcej.