Jedno jest wiadome, Magnus nie boi się wyzwań, ani dostarczać sobie w życiu wrażeń. Dlatego jednego dnia postanawia rzucić znienawidzoną przez siebie pracę i postawić się postrachowi Nowego Jorku, a następnego podjąć niesamowicie odpowiedzialną decyzję, będącą jednocześnie spełnieniem marzenia z dzieciństwa. To będzie go wiele kosztowało, oj tak. Nieprzespane noce, nerwy, porwane kanapy, zasłony i drogie ciuchy? To tylko niewielki ułamek tego, o czym Magnus nie miał pojęcia decydując się na urocze stworzenie. Skutki będą okrutne, to pewne, ale znacznie okrutniejsze okaże się błękitne spojrzenie, prześladujące go nieprzerwanie w dzień i w nocy.
Malec że hej!