Nie opowiem wam kolejnej romantycznej opowiastki. Będzie to historia, którą napisał najsurowszy z reżyserów - życie. Choć bardzo się staram to i tak nie potrafię wymazać tego rozdziału z pamięci. Codziennie wracam myślami do koszmaru minionych miesięcy i momentów grozy. Łez, bólu oraz panicznego strachu. Ten film odtwarza się w mojej głowie wciąż od nowa. Niczym nie mogę go stłumić ani chociażby odrobinę zagłuszyć. Wieczorami płaczę w samotności skulona na kanapie. Morfeusz nie zabiera mnie już do krainy snów. Nieustannie czuję lęk i nie wiem czy kiedykolwiek uda mi się go pozbyć tak zupełnie do końca.All Rights Reserved