Powroty do domu nie zawsze są cudowne i radosne. Czasem oznaczają one notoryczne gryzienie się w język i wystawianie cierpliwości na próbę. Dla Harry'ego to "czasem" oznaczało "zawsze", ale mimo to wciąż wracał. Tym razem też wrócił. Z mocnym postanowieniem, że tym razem nie da się sprowokować i nie rozpadnie się na kawałki jak co roku. Udało mu się, nie samemu co prawda, ale przecież nie narzekał. W końcu przez przypadek znalazł kogoś, kto nie posądzał go o ciągłą potrzebę uwagi. Ostrzeżenia: angst