Fragment:
Spojrzeliśmy sobie w oczy, nasze twarze dzieliły milimetry, gdy nagle usłyszałem głośny krzyk, najprawdopodobniej dobiegający z garażu:
-Pomocy!
-Kurwa, w takim momencie? Mordują czy jaki chuj?- mruknąłem pod nosem, przeprosiłem Laurę i wyszedłem z basenu- zaraz wrócę.
Szedłem szybko w stronę pomieszczenia, zastając tam Krzycha, który najwyraźniej utknął pod autem. Wyciągnąłem go, po czym powiedziałem:
-Stary, serio? W takim momencie musiałeś utknąć pod tym samochodem?
-Przepraszam Mati, nie zrobiłem tego celowo- powiedział Kamil przyglądając się mi- wyszedłeś do mnie spod prysznica?- zapytał wyraźnie rozbawiony.
I zakończenie, którego nikt się nie spodziewa...
Książka będzie zawierać wulgaryzmy.
*ta książka to fikcja, żadne z wydarzeń nie miało miejsca naprawdę.*
Ostatnia informacja! Zaczęłam pisać tą książkę dosyć dawno (grudzień 2019), więc niektóre informację mogą nie być zgodne z teraźniejszością!
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zaciskając usta- jesteś tu sam?- spytał Tony. Uznał milczenie młodszego za odpowiedź twierdzącą- a to? To twoje?- wskazał na laptop. Brunet kiwnął niepewnie głową. Czarnowłosy przez chwilę wpatrywał się w chłopca w oniemieniu. Laptop należał do niego. Laptop, z którego ktoś obrabował banki z kilkudziesięciu tysięcy dolarów, włamał się do bazy Tarczy i napisał obraźliwe maile do dyrektora największej organizacji antyprzestępczej na świecie, należał do czternastoletniego chłopca.
-Ukradłeś go- oznajmił bezceremonialnie milioner.
-Nie!- warknął natychmiast Peter. Tony zaśmiał się cynicznie, kręcąc głową.
-Pakuj się- rozkazał, odsuwając się od rzeczy chłopca.
-Niby dlaczego?- rzucił chłopiec, splatając ręce na klatce piersiowej. Tony wypuścił głośno powietrze.
-Pakuj się, albo to wszystko tu zostaje. Bo ty na pewno nie możesz tu zostać. I nie dyskutuj- powiedział, gdy zobaczył, jak młodszy otwiera usta- oboje wiemy, że nie masz ze mną szans."