- bardzo mi się spodobałaś mała- wyszeptał mi do ucha
- zostaw mnie! - krzyknęłam w panice, było ciemno, ślepa uliczka, nawet nie miałam gdzie uciec.
- nie ma tak kochanie - musnął moja szyję swoimi rozgrzanym wargami, miałam wrażenie że one wręcz palą, niczym wargi samego diabła, wydaje mi się że skąś to kojarzę. On nie odsuwał się jednak, wręcz przeciwnie, w panice zaczęłam płakać, bałam się...
- spokojnie, nie płacz - wychrypiał - nic ci nie zrobię, ale pamiętaj... nie ma nic za darmo ślicznotko, pójdziemy na układ, taka mała obietnica hmm...?
Miłego czytania :*