- doprawdy Roberts, byłabyś w stanie przekonać diabła by zaczął modlić się do Boga - kąciki jego ust wykrzywiły się uśmiechu, a z jego gardła wydobył się śmiech pełen drwiny i pogardy. Moje mięśnie automatycznie się spięły, a zęby przeszył ból spowodowany zbyt mocnym zaciśnięciem ich. Nienawidziłam, gdy taki był, gdy traktował mnie z kpiną i wyższością jakby był panem tego świata. Zrobił krok w moją stronę, a ja ku jego zdziwieniu nie cofnęłam się, stojąc twardo w tym samym miejscu. Ashton Irwin nie wzbudzał już we mnie strachu, więc nie doszukał się też go w moich oczach. Zlustrował moją twarz z zaciekawieniem, po czym ograniczył przestrzeń między nami do minimum i zaczesał kosmyk moich roztrzepanych włosów za ucho, a następnie pochylił się nad nim. - ale diabeł może mi podskoczyć, słońce, ja jestem gorszy - wyszeptał, a jego oddech obił się o skórę mojej szyi, pozostawiając na niej ciarki.All Rights Reserved
1 part