Wiek 17 lat to czas na spotkania z przyjaciółmi, zabawę i poznawanie świata. Wkraczanie w świat dorosłych nie jest łatwe. Zwłaszcza gdy pada wyrok który wszystko to psuje - nie ma przyjaciół, nie ma zabawy, a przyszłość stoi pod znakiem zapytania. Wiele łez, godziny w szpitalu i jedno słowo.
Nowotwór, a dokładnie, białaczka - rak krwi. Całe kolory zniknęły a niebo stało się szare, nawet słońce nie świeci tak samo jak dawniej. Życie zamienia się w monotonną książke a jedyne co może zaskoczyć to albo że choroba hamuje, albo postępuje, co może oznaczać że wkońcu ktoś wyrwie stronę w środku powieści i bez sensu dalszego czytania, książka skończy się wcześniej niż powinna. Ale komu będzie szkoda kilku kartek które i tak nie miały sensu.
Chyba że pojawi się ktoś kto nada barwy życiu i pozwoli zapomnieć o złych chwilach. Ale przecież życie to nie bajka i jest pisane na faktach. Chyba że marzenia się jednak spełniają a szczęście istnieje.
,,Gdyby ktoś mi pół roku temu powiedział, że będę teraz patrzeć na chłopaka, który za dzieciaka chciał mi się oświadczyć, całującego się z moją kumpelą to prawdopodobnie bym go wyśmiała. A teraz ... teraz siedzę i patrzą jak najebany JJ całuje najebaną Kiarę.''
Nie chcę zdradzać za dużo w opisie, ale od tego wszystko się zaczyna.