(będę robić remake książki w niedalekiej przyszłości, więc możecie *wink wonk* zaobserwować, żeby śledzić zmiany, jakie wprowadzę ;) a raczej napisze drugą książkę i zapiszę to tutaj hsjshsjs) ogolnie zarcik, nie zrobie, spierdalam stad 🤟
Prowadzenie spokojnego życia jest trudne, fakt.
Niektórym ułatwia to na przykład jedzenie. Niektórym pieniądze. Niektórym również przyjaciele.
Są też Ci, którzy cieszą się dniami, wzdychając do pewnych osób.
Poznajcie Sashę, Sashę Giovana. Chłopak - babiarz potężny - wybitny uczeń, ze świetną twarzą. Po tym, jak jego rodzice się rozwiedli, a on został zmuszony do zamieszkania z matką i ojczymem, nie mógł już pomyśleć o spokoju.
Coś, a raczej ktoś, zawsze sprawiał jednak, że ów szatyn nie smucił się na co dzień. Była ta jedna dziewczyna. Lori, piegowata latynoska. Wzdychał do niej bardziej, niż do jakiejkolwiek innej.
Lecz co to?
„Ty pedale, Lori to chłop!"
O dziwo - co strasznie frustrowało chłopaka - nie odraził go ten fakt. Brnął dalej do pieguska.
Pierwszy kosz.
Drugi kosz.
Aż nagle, co?
Jedna bójka z chłopakiem ze szkoły, wyjście z szafy przed matką, a życie już zrujnowane.
Matka łapie za wałek i syna życie masakruje.
Mimo życia w strachu i bólu, Sasha nadal cieszy się dniami, które wkrótce rozjaśnia Lori..