- Nie zachowuj się jak rozkapryszona księżniczka. Pomogłem ci, nie ważne jakie były moje intencje, ważne, że coś zrobiłem.
- A ja ci podziękowałam. Chyba temat zakończony. Czy mogę już iść? - spytałam najbardziej przesłodzonym głosem na jaki było mnie stać, by tylko zirytować go jeszcze bardziej.
- Nie. Zrozum, że nie jestem twoim „przyjacielem" jak Potter, nie mam obowiązku ci pomagać. Mogłem przejść obojętnie, a na Pucey'u odegrać się innym razem. Ale uznałem, że zrobię to teraz i przy okazji ci pomogę, ponieważ nie chciałem mieć cię potem na sumieniu, jakby cię zgwałcił. Jeśli masz zamiar robić mi wyrzuty o to, że zrobiłem cokolwiek, to najpierw się zastanów gdzie byli twoi „przyjaciele", gdy to ja ratowałem ci dupę.
,,Gdyby ktoś mi pół roku temu powiedział, że będę teraz patrzeć na chłopaka, który za dzieciaka chciał mi się oświadczyć, całującego się z moją kumpelą to prawdopodobnie bym go wyśmiała. A teraz ... teraz siedzę i patrzą jak najebany JJ całuje najebaną Kiarę.''
Nie chcę zdradzać za dużo w opisie, ale od tego wszystko się zaczyna.