Przymknęła powieki, w sercu czując przyjemną błogoś, a wiosenny wiatr otulał jej rozgrzane policzki. Wciąż rozpalona nie mogła zapomnieć jego pełnych ust, iskrzących się oczu, a przede wszystkim tego co widziała w jego oczach, gdy na nią patrzył. Nie było lepszego uczucia już to. (...) - Zawsze byłeś oprawcą... - wyszeptała, czując jak po jej ciele przebiega dreszcz. Na samo wspomnienie tamtych chwil uśmiechnęła się jeszcze szerzej. Czuła satysfakcję. Radość. Ulgę, a przede wszystkim szczęście, że wreszcie go ma. - Jak się czujesz jako ofiara? - zapytała, po czym koniuszkiem języka przejechała po płatku jego ucha.
3 parts