Louis budzi się porankiem w dzień, w którym miał zostać wolontariuszem programu Nakarm Bezdomnych, mając nadzieję, że choć trochę odwdzięczy się miastu za to, że dało mu wszystko, czego chciał. Gdyby tylko wiedział, że na jego drodze pojawi się w nim jeszcze jedna dobra rzecz; chłopiec o promiennych zielonych oczach w starej kurtce i z zepsutym plecakiem, przewieszonym przez ramiona. Opowiadanie nie jest moją własnością. Jest tłumaczeniem, na które otrzymałam zgodę autorki. Oryginał: https://archiveofourown.org/works/8079655/chapters/18513568#workskin