Gdyby oderżnąć smokowi skrzydła, stałby się on żmiją. Jadowitą, mściwą żmiją, która nigdy nie zaakceptuje wicia się w błocie, skoro zna już smak podniebnych lotów. Sevaia i Daimor mieli wszystko: bogactwa, zaszczyty i wysoką pozycję, a także krew potężnych przodków, która to wszystko im gwarantowała. Dziś są już tylko wspomnieniem. Lokalną legendą. Przeklętym, wygnanym rodzeństwem, niewidzianym od dekady, odkąd najwyższa kapłanka ogłosiła ich heretykami i zdrajcami najstarszych wartości Sotalonii. Powszechnie przyjęto, że zginęli na wygnaniu i jeśli jeszcze będą zagrażać królestwu, to tylko pod postacią złych duchów. Ale Sotalonii zagraża coś zupełnie innego. Jej własna pycha. Pycha i naiwność; bo potrzeba naiwności, by wierzyć, że niesłusznie wygnani skazańcy nie wrócą pewnego dnia po to, co im się należy. I po znacznie więcej. Wrócą po zemstę. I nie ma takiej rzeczy, która ich od tego odwiedzie; choćby Sotalonia jeszcze tej samej nocy miała spłonąć doszczętnie, co do ostatniej śliskiej żmii. *** Tekst zajął II miejsce w kategorii fantasy w konkursie "Szklane pióra 2021" organizowanym przez @Peopie-. 🖤 KWIECIEŃ-MAJ 2024 r. - 1. miejsce w #DARKFANTASY SIERPIEŃ-WRZESIEŃ 2024 r. - 1. miejsce w #DARKFANTASY