- Karolina! - zawołał. - Nie odejdę dopóki nie porozmawiamy! - Słyszysz?!
Słyszałam. Ale nie miałam już na to sił. Byłam załamana. Chciałam, a jednocześnie nie chciałam, mieć z nim nic wspólnego. Wybrałam więc jedyną możliwą opcję. Oparłam się plecami o drzwi i zsunęłam powoli, chowając twarz w dłoniach.
***
Gdy tak na mnie patrzyła, miałem ochotę ją przytulić, i powiedzieć, że wszystko będzie dobrze. Ale nic nie było dobrze. Płakała z mojej winy, a ja nie mogłem już nic zrobić. Mogłem tylko żałować. W końcu przeniosła swój wzrok na mnie.
- Proszę cię spójrz w lustro, i powiedz mi czy tam jeszcze jesteś. Bo ja cię już nie poznaję. - zakończyła, ostatkiem sił powstrzymując napływające do jej oczu łzy.
I znowu to cholerne poczucie winy.
***
- No, Mikołaj, nie! - zaprotestowała widząc co chcę zrobić.
- No, ale dałaś mi swój wiersz. A ja chcę go przeczytać. - odparłem rozbawiony jej zachowaniem.
- Tak, ale nie teraz. Nie czytaj go teraz. - Nie patrz tak na mnie, no wstydzę się! - zawołała spanikowana.
- A kiedy miałbym go przeczytać? - rzekłem po chwili, zdziwiony.
- Będziesz wiedział kiedy. - odparła spokojnie.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
* Mogą występować przekleństwa, sceny przemocy.
* NIE wyrażam zgody na kopiowanie zmienianie, bądź rozpowszechnianie tej książki!
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Kochani!
Zapraszam na historię o miłości, Karoliny i Mikołaja ❤❤❤
ROZDZIAŁY WE WTORKI I W PIĄTKI.