Ania - na pozór normalna dziewczyna, ale o wyjątkowym wyglądzie. Jej rude pukle dodają barwy małemu miasteczku Avonlea, a skrywa ona w sobie istną burzę emocji. Jej umysł jest wszechstronny, a optymizmem i wyobraźnią darzy wszystkich tych, których zaszczyci choć chwilą swojego czasu. Zachwyca ją wszechstronność natury i jej koloryt. Przyjaźni się niemal ze wszystkim - nawet z kamieniami, jednak jeżeli ktoś uczyni wobec niej coś dla niej niewybaczalnego, zapamięta to do końca życia...
Taką osobą był Gilbert Blythe, chłopak szczupłej posturze, niezwykle kręconych, brązowych niczym kora drzewa włosach, oczach koloru dojrzałych migdałów z iskrą radości. Nazywając Anię "marchewką", tylko po to, by zwrócić jej uwagę, gdy była pochłonięta wyobrażaniem sobie wróżek biegających koło jeziora lśniących wód, stracił jakąkolwiek szansę, by zawrzeć z nią znajomość - od tego czasu Ania za wszelką cenę chciała być od niego lepsza we wszystkim natomiast on starał się przekonać ją do siebie. Udało mu się to lecz sprawy się skomplikowały gdy zaczęli naukę w Quieens. Po odrzuconych oświatczynach przestali ze sobą rozmawiać, lecz czy coś to zmieni? Czy będą szczęśliwi?
One-shot oparty na podstawie książek o Ani z Zielonego Wzgórza.
Przyznam, że wystarczyło jedno spojrzenie, żebym dosłownie przepadła dla jego brązowych oczu. Jedno spojrzenie i już nie mogłam spać spokojnie. Przez całe moje trudne, piętnastoletnie życie nie poczułam się tak jak w tamtym momencie gdy Pablo zabrał mnie na jeden ze swoich treningów.
Nie wiedziałam nawet kogo tam wtedy spotkam i jak wszystko potoczy się dalej...