Opowiadanie o tym jak ciężko celebrytą jest uchować swoją prywatę przed blaskiem fleszy. O tym jak trudno zbudować normalną relację z kimś kto za swoimi plecami ma miliony fanów, a jego twarz jest znana na całym świecie. I o tym jak łatwo jest się zakochać w przypadkowym bariście z kawiarnii za rogiem próbując choć na chwilę odetchnąć od nawału pracy. "-Chciałbym, żebyś traktował mnie jak każdego człowieka którego mogłeś poznać na ulicy, a nie jak kogoś kto jest "bogiem". Nawet nie wiesz ile razy podczas mojej kariery chciałem odpuścić, by po prostu być normalnym chłopakiem, z przy ziemnymi problemami.-Wyznał brunet, westchnął i w końcu podniósł wzrok na ciemnookiego. -Przepraszam. Wiem, że powiedziałem za dużo, ale po prostu..zaczęło mi zależeć, ale nie zdawałem sobie sprawy jak ciężko jest być idolem. Żyłem stereotypem.-Odpowiedział i zwiesił głowę lekko zażenowany własną głupotą i egoizmem. Oby dwaj siedzieli w ciszy wsłuchując się w odgłosy swoich własnych oddechów. Atmosfera była gęsta, a zaraz miała być jeszcze gęstrza. -Chcę byś wiedział, że mi też zaczęło zależeć Tae.."
4 parts