„Krople deszczu opadały na ich ciała. Chociaż chroniły ich korony drzew, woda i tak znajdowała szpary by jeszcze dobić nastolatków. Gilbert siedział oparty o pień drzewa. Po jego twarzy spływały łzy, które mieszały się z łzami aniołów obserwujących ich z chmur. Zaledwie kilkadziesiąt centymetrów dalej siedziała rudowłosa dziewczynka, była w szoku, a jej twarz nie wyrażała żadnych emocji. W jej pamięci była luka, nie wiedziała co tu się przed chwilą wydarzyło. Przez cały ten czas była tu ciałem lecz jej umysł był w innej krainie. Patrzyła jedynie na swoje dłonie pokryte w całości czerwoną cieczą. Tą samą, która przykryła okoliczną trawę ciepłą kołderką. Krew z jej drobnych palców powoli kapała na brązową spódnice. Anie najbardziej przerażał fakt, że krew nie była jej lecz Gilberta."
•
•
•
•
Zapraszam do czytania!
Pomarncxka 🌻
Pierwsza wersja Śmierci Motyla z 2018 roku. Aktualnie pisany jest remake.
W 2045 roku spokój zwykłych szarych ludzi został zakłócony. Nieznana dotąd choroba przez lata rozprzestrzeniała się po świecie, nie dając żadnych objawów, a wystarczył jedynie kontakt wzrokowy. Gdy ludzie zaczęli dostrzegać dziwną zamianę koloru oczu, myśleli, że to tylko przemęczenie. Jednak zarażona dziewiętnastoletnia Lily i wielu innych musieli zmierzyć się z czymś gorszym od sekundowego zarażenia - z bólem przemiany w potwora.
Pamiętaj! Jeśli historia Ci się spodobała, zostaw po sobie jakiś znak :D gwiazdki i komentarze są mile widziane.
A może masz dla mnie jakieś rady? Przyjmę każdą uwagę na klatę!
Ostrzeżenie ⚠
Opowiadanie zawiera przekleństwa i brutalne, odrażające sceny. Nie dla ludzi o słabych nerwach i doskonałej wyobraźni, mogącej sobie wszystko ładnie wyobrazić XDD
Druga część już na profilu
https://www.wattpad.com/story/234303795-%C5%9Bmier%C4%87-motyla-2