"- Albus Dumbledore - przedstawił się. Bardzo starał się wyglądać na poukładanego i spokojnego, jednak przeszywający wzrok chłopaka sprawiał, że miękły mu kolana. Chłopak uścisnął jego dłoń.
- Wiem kim jesteś - powiedział wyniośle uśmiechając się i mrużąc oczy.
Zrobił krok do przodu. Najwyraźniej podobało mu się, że miał nad drugim przewagę. Chciał pokazać swoją wyższość?
Albus nie potrafił stwierdzić czemu próbował go podejść, jednocześnie w tak bardzo dosadny ale nadal skryty sposób. Jednak nie mógł ukryć, że piekielnie go to intrygowało.
- To bardzo dziwne, ponieważ ja ciebie nie znam - stwierdził unosząc brew do góry. Skoro wiedział kim jest to na pewno mieli ze sobą jakiś związek. Ten fakt wystarczył Dumbledorowi, żeby dowiedzieć się reszty w własnym zakresie. O ile jego rówieśnik nie będzie chciał się tym podzielić samodzielnie. Ze zdziwieniem stwierdził, że wolałby dowiedzieć się sam. Wtedy chłopak zachowałby swoją enigmatyczną aurę, która była taka przyciągająca..
- To zaskakujące - stwierdził i coś błysnęło w jego oku. - W końcu jestem jednym z uczestników Turnieju Trójmagicznego. Nie sądzę, że cię to ominęło.
I tu go miał.
- Nie powiedziałem, że nie znam twojego imienia, Gellercie Grinderwald - tym razem Albus był tym, który się uśmiechał.
Owy Gellert przez krótką chwilę wydawał się zaskoczony, jakby złapał się na czymś co naprawdę było nie do pomyślenia. Uniósł brew do góry i lekko przekręcił głowę, próbując określić uczucie jakie nim tak wstrąsneło. Jakby został przechytrzony w swojej własnej grze, nie mógł się powstrzymać przed delikatnym śmiechem.
- Oczywiście, mój błąd - mruknął i nagle jego postawa rozluźniła się. - Powinienem się spodziewać, że będziesz w stanie mnie tak podejść, Albusie."
3/10 rozdziałów
[!] AU Turniej Trójmagiczny
[!] Non-canon
"-A więc zwiałeś?- rzucił milioner, posyłając chłopcu oskarżycielskie spojrzenie, którego ten nie mógł zobaczyć. Peter znów wzruszył ramionami, zaciskając usta- jesteś tu sam?- spytał Tony. Uznał milczenie młodszego za odpowiedź twierdzącą- a to? To twoje?- wskazał na laptop. Brunet kiwnął niepewnie głową. Czarnowłosy przez chwilę wpatrywał się w chłopca w oniemieniu. Laptop należał do niego. Laptop, z którego ktoś obrabował banki z kilkudziesięciu tysięcy dolarów, włamał się do bazy Tarczy i napisał obraźliwe maile do dyrektora największej organizacji antyprzestępczej na świecie, należał do czternastoletniego chłopca.
-Ukradłeś go- oznajmił bezceremonialnie milioner.
-Nie!- warknął natychmiast Peter. Tony zaśmiał się cynicznie, kręcąc głową.
-Pakuj się- rozkazał, odsuwając się od rzeczy chłopca.
-Niby dlaczego?- rzucił chłopiec, splatając ręce na klatce piersiowej. Tony wypuścił głośno powietrze.
-Pakuj się, albo to wszystko tu zostaje. Bo ty na pewno nie możesz tu zostać. I nie dyskutuj- powiedział, gdy zobaczył, jak młodszy otwiera usta- oboje wiemy, że nie masz ze mną szans."