Jak słońce i księżyc | SH
53 Partes Concluida Sherlock przechadzał się nerwowo po salonie.
- Powiedz mi. Powiedz mi, kim jesteś. Czemu tu jesteś? Czy ktoś cię przysłał? Nie jesteś zwykłym człowiekiem. Jesteś inteligentna. ZA bardzo inteligentna. Przecież to niemożliwe, żebyś tak przypadkiem zapukała do moich drzwi... Ja nie wierzę w przypadki.
Nie odpowiedziała, więc mówił dalej.
- Ktoś cię przysłał, tak? Powiedz mi. To ON? Chociaż to do niego nie podobne... Chyba, że chce uśpić moją czujność... A może to mój braciszek się ze mnie nabija... Nie, wiedziałbym, że to on... Więc skąd się tu wzięłaś?
Wciąż milczała.
- I dlaczego się ciągle tak uśmiechasz? Przecież nikt się nie może ciągle uśmiechać. Ale na twojej twarzy zawsze gości uśmiech. Co ukrywasz pod tą maską? Dlaczego to ukrywasz?
- Sherlock? - usłyszał głos Amber i po chwili dziewczyna weszła do salonu. - Co robisz?
Obrócił się do niej, nawet nie próbując zakryć siedzącej na kanapie małej kukiełki, która na szyji miała zawiązaną jedną z apaszek dziewczyny.
- Rozmawiam z tobą. - odparł, jakby nie było w tym nic dziwnego.
- Ze mną? - obrzuciła go uważnym spojrzeniem. - Często tak rozmawiasz ze mną, jak mnie nie ma?
- To był wyjątkowy przypadek. - Sherlock usiadł w fotelu, wyciągając przed siebie nogi. - John był bardziej chętny do rozmowy, gdy go nie było.
- Ile razy mam ci powtarzać, że nie jestem Johnem?
- Przecież wiem, że nim nie jesteś, nie jestem głupi. John nie nosił apaszki w groszki.
Spojrzała na niego z politowaniem.
- Jesteś niemożliwy...
- Jestem Sherlockiem Holmesem.
***
Sherlock ma nowego asystenta, a właściwie... asystentkę. Czy to oznacza, że słynny detektyw znowu będzie rozwiązywał zagadki kryminalne? Czy asystentka okaże się odpowiednia? Czy może tym razem sukces odniesie druga strona? Czy to możliwe, żeby ktoś rozumiał drugą osobę bez słów? No i - czy detektywi dadzą sobie radę?
Fanfiction na podsta