-John-szepnęła mu do ucha,czując nagły przypływ pożądania.-A Twoja żona? -Śpi.Nie martw się maleńka, nikt nie będzie nam dzisiaj przeszkadzał-przeniósł swój pocałunek na jej szyję i kierował się w dół tego jakże zgrabnego ciała. -Teraz jesteś tylko moja,aniołku. Czuł,jak całym ciałem błagała o jego dotyk,o pocałunek, o bliskość, Była jego marzeniem od dawna,a właściwie odkąd tylko ją zobaczył. Przy niej doświadczał tego, czego nigdy nie doświadczył przy swojej żonie, a to miał być dopiero początek...