Książka, którą pisałam w 2020 i nie ukończę, enjoy this shit :3!!
W tym świecie panuje przesąd ,że każdy demon jest zły. Epicentrum tej nienawiści jest malutka wioska przy wąwozie zwana Violutte. Stamtąd bowiem wywodzi się zakon zajmujący się zabijaniem demonów. Zdawałoby się więc ,że wszyscy mieszkańcy także będą pałać nienawiścią do tych stworzeń, no cóż to prawie racja. Pewna piękna ,młoda kobieta pewnego razu podczas zrywania jagód napotyka rannego demona, jednak postanawia mu pomóc. Kobieta i demon zaczynają spotykać się w sekrecie, po pewnym czasie wynika z tego uczucie, którego owocem jest para uroczych bliźniaków, chłopiec i dziewczynka. Chłopiec przypominał swoją matkę, lecz dziewczynka miała nienaturalny kolor włosów, co wzbudziło obawy pozostałych wieśniaków.
Oto historia o dzieciach demona.
- Skąd wiesz? - Wykrztusiła wreszcie, po pięciu minutach pustego wgapiania się we mnie. Miała duże orzechowe oczy poplamione jasną zielenią. Były hipnotyzujące.
- Ty tego nie czujesz? Mój zapach na ciebie nie działa? Nie masz wrażenia słabości, przekonania, że musisz być przy mnie?
Odsunąłem się, uświadamiając sobie, że wciąż zaciskam dłonie na jej kruchych ramionach. Była wychudzona, sweter wisiał na niej jak na wieszaku. Bałem się pofolgować własnym emocjom w obawie, by nie zrobić jej krzywdy - tak nie powinno być. Wilk powinien być silny.
- Gdy spotykasz Mate, doskonale zdajesz sobie z tego sprawę.
Dziewczyna odsunęła się ode mnie jeszcze o kilka kroków. Ciężko usiadła na kanapie, którą wcześniej to ja miałem nieprzyjemność zajmować i objęła się ramionami. Dlaczego wydawała się przy tym taka załamana?
W końcu ku mojemu wielkiemu zdziwieniu parsknęła krótkim, trochę histerycznym śmiechem.
Parsknęła śmiechem!
- Bardzo ci współczuję - rzuciła. - Ty chyba naprawdę nie wiesz kim jestem.