Na skraju nigdy

Nie miałam nic.
Już dawno straciłam ostatni powód do życia w świecie obłudy, ciągłych kłamstw i pieniędzy, które nic nie znaczyły. Zamknięta w złotej klatce, zapadałam się w sobie coraz bardziej z dnia na dzień.
Ucieczka była jedynym słusznym rozwiązaniem.
Nawet jeśli moje życie miałoby trwać jeszcze zaledwie kilka godzin, ta krótka wolność byłaby tego warta. Chyba nawet nie chciałam żyć zbyt długo, no bo dla kogo?
Kto by się jednak spodziewał, że marzenia tak szybko mogą się spełnić.
Prawie umarłam, a potem w zapomnianym przez Boga miejscu, na zupełnym pustkowiu pokrytym kilometrami śniegu i lodu, odnalazłam to, czego pragnęłam przez kilkanaście lat mojego marnego życia.
Nigdy nie wierzyłam w przeznaczenie. W końcu jeśli by istniało nie spotykałyby mnie w życiu jedynie złe rzeczy.
Ale co jeśli wszystkie te rzeczy były po prostu drogą, która choć trudna prowadziła mnie do odnalezienia czegoś znacznie większego?
Odnalazłam jego. Oboje coś odnaleźliśmy.
Byłam na skraju świata. Na skraju miłości.
Na skraju nigdy.

___________
25.12.2020 - 10.11.2020
Okładka: @oneyellowbee